"Jeśli wejdziesz między wrony,
musisz krakać tak jak one....
Albo - stać się białym krukiem?"
Żabka była mała, skakała po swoich drogach. Lubiła odnajdywać nowe, nieznane ścieżki wśród traw. Przyglądać się ukradkiem obłędnie kolorowym zebraniom motyli i zachwycać połyskującymi w słońcu skrzydłami szybkich ważek. Dziwić się różnorodności i pięknu świata wokół. Inne żaby miały odmienne zainteresowania. Całe dnie przesiadywały nad sadzawką i rajcowały, jak te baby. Rozprawiały w kółko o tym samym, długi czas ekscytowały się plotkami - niezmiernie nudnymi dla małej żabki. Te rozmowy żab na brzegu nie interesowały małej żabki ani trochę, siedziała z nimi jednak długie godziny. Wpatrywała się w toń sadzawki, słuchała płytkich pogaduszek, przytakiwała. Nudziła się wybornie, jednocześnie miała w głowie myśli, że nie spełnia wymagań żab. Czuła, że powinna razem z nimi rozprawiać o powierzchownych ocenach życia innych stworzonek nad sadzawką. Wydawało jej się, że tego żaby od niej oczekują - i bez jej włączania się do ich plotkowania nie myślą o niej dobrze. Woda w sadzawce stała nieruchomo, a rozmowy żabie kręciły się ciągle wokół jednakich, nierozwijających wewnętrznego życia tematów. Jak ta woda w sadzawce, tak i nieruchomiały też myśli małej żabki. Myśli zatrzymywały się na torach myślenia obmawiających żab. Żabka czasem mówiła rzeczy, które wydawało jej się, że żaby chcą usłyszeć. Żeby było im miło. Opowiadały jej po raz piąty te same historie o wkurzającym żuku, który nie wynosi śmieci, i ma inny sposób myślenia i działania od nich. Wysłuchiwała z uśmiechem. Przytakiwała. Weszła w towarzystwo, niepostrzeżenie przestała zauważać iskrzące się w słońcu skrzydła ważek. Siedziała nad sadzawką i grzęzła w mule plotek.
Właściwie - to dlaczego?
Źle czuła się bez swojego świata. Automatyczne zaczynała patrzeć na otoczenie sadzawki tak, jak było ono przedstawiana w żabich rozmowach. Płytko, monotematycznie, nudno. Jednokierunkowo. Wąskotorowo. Czarno-biało. Z jedynymi słusznymi osądami i ocenami. Ze światem prostym - bo fałszywym.
To nie było tak, że żaby były złe, a mała żabka dobra. Nikt w tej bajce nie jest jednoznacznie dobry i zły.
To rozmowy żab były nie rokujące na rozwój. Puste, wkręcające w złe myślenie o świecie.
Żabka postanowiła, że dłużej tak nie może.
Zastanowiła się - dlaczego właściwie chciała wejść w towarzystwo żab nad sadzawką i stać się takie, jak one?
Dlaczego zależało jej na tym, aby żaby dobrze o niej myślały?
Chyba dlatego, że była małą żabką, która sama o sobie nie myślała dobrze.
Nie czuła się wartościowa - tylko dlatego, że jest. Oczekiwała przychylnych ocen innych, aby czuć się z samą sobą dobrze. Próbowała więc dostosować się do żabiego środowiska, choć było jej tam niewygodnie.
Trochę to trwała, zanim wymyśliła takie przyczyny zaistniałej sprawy.
Teraz postara się na nowo wrócić do swoich długich spacerów po własnych ścieżkach. Do zachwytu nad światem wokół.
A może to jej uda się pokazać żabom inne, świeże spojrzenie na sadzawkę?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz