wtorek, 2 września 2014

Jak to Tosia gąbką się stała



Dawno, dawno temu, za siedmioma lasami, za siedmioma rzekami, żyła sobie Tosia. Tosia lubiła otaczać się koleżankami i słuchać ich opowieści. Słuchała, słuchała, setki bzdur przetaczało się przez jej głowę... Czy naprawdę to lubiła? Miała wrażenie, że gdy jest wśród koleżanek, staje się ważna. Kiedy była sama miewała wspaniałe pomysły, potrafiła dziergać cudowne serwetki i piec najpyszniejsze ciasteczka, ale towarzyszyło jej w samotności poczucie zanikania. Gdy była sama - miała wrażenie, że staje się przezroczysta, tak mało istotna w tak wielkim świecie, gdzie istnieje się, gdy inni o tobie mówią... Więc Tosia jak najczęściej otaczała się koleżankami - wśród nich czuła, że istnieje. Że liczy się, że jej bycie ma sens: no bo w końcu ich słucha. Wysłuchiwała nudnych przekomarzań o nudnych sprawach, o banalnych i spranych codziennościach, po parę razy te same wypłowiałe historie... Ale słuchała uważnie. Najczęściej milczała, przytakując ze zrozumieniem. Była bardzo dobrym słuchaczem, więc liczne koleżanki wykorzystywały to i plotły przy niej niezwykłe farmazony. Bywały i takie, które bluzgały niesamowicie - taki miały styl bycia i życia. A Tosia słuchała, słuchała... Chłonęła ich słowa cała sobą. Wczuwała się w sytuacje koleżanek, w ich sposób myślenia i patrzenia na świat, często tak płytki i nudny. Tosia była bardzo wrażliwą dziewczynką. I powoli, powoli, tak słuchając aż do granic możliwości, zupełnie zatracała swoją Tosię w sobie. Słuchała tak bardzo, tak chłonęła opowieści, że zamieniła się w gąbkę. Koleżanki nieco zdziwiły się na tą dziwną przemianę, trochę o tym pogadały, i zostawiły Tosię, która już nie przytakiwała i nie słuchała uważnie - była przecież w końcu tylko gąbką. Gąbka Tosia została więc zupełnie sama. Leżała tak, samotna gąbka w słonecznym blasku, w bezkresnym pustkowiu. W gorącym słońcu wchłonięte przez nią słowa koleżanek zaczęły powolutku wyparowywać. W upalnej samotności wszystkie bzdury, przekleństwa, głupotki ulatniały się, odfruwały hen, daleko. Aż gąbka zupełnie wyschła. Gdy nie było w niej już ani śladu bredni koleżanek mogła spokojnie zastanowić się, co dalej zrobić. Skupiła całą swoją wolę, aby zmienić się z powrotem w Tosię. Obiecała sobie, że nie będzie bezmyślnie chłonąć głupot. I tak też zrobiła. Często robiła na drutach przepiękne szaliki i piekła najpyszniejsze ciastka w całej krainie. Chodziła na samotne spacery, podziwiała świat,  miała wiele własnych przemyśleń. Wymieniała swoje myśli z innymi Mądrymi Osobami. Stała się lubiana - choć nie przez wszystkich i ceniona za cudowne wypieki, fantazyjne wełniane twory i ciekawe, budujące rozmowy. Pozbyła się wrażenia zanikania w samotności i chłonęła tylko tyle słów innych, ile uważała za słuszne. 
// styczeń 2014


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz